Za Duszki!

04:31Unknown

Halloween to najpopularniejsze święto w Stanach Zjednoczonych. Nie wymyślili go jednak Amerykanie, a....Irlandczycy! Dzięki nim (i Anglikom, którym także przypadło do gustu) na dobre zadomowiło się w Nowym Świecie dopiero w latach 30. XX wieku. Skąd u Irlandczyków taka fantazja? Z mrocznych tradycji, prastarych wierzeń i historii przekazywanych sobie z pokolenia na pokolenie... Bogatą halloweenową tradycję zawdzięczają Irlandczycy swoim praprzodkom Celtom.
http://www.culturenorthernireland.org
W mrocznych czasach barbarzyńskiej Europy koniec października oznaczał zakończenie lata i zwiastował nadejście zimy - czas braku słońca, zmagań z chłodem, a nierzadko także z głodem. Koniec czasu urodzaju nasuwał ponure myśli o życiu i śmierci, skłaniał do zadumy i pobudzał pamięć o tych, którzy już odeszli. We wszystkich kulturach północnej Europy szczególnie celebrowano ten czas. Celtowie świętowali Samhain, mieszkańcy Walii mieli swój Wieczór Zimowy, u germańskich plemion odbywał się Blodmonath (Krwawy Miesiąc), a w Skandynawii trwały Zimowe Noce. Słowianie obchodzili Dziady.

Nie trudno sobie wyobrazić (wspominając choćby ostatnie dni., kiedy za oknem szalał orkan Grzegorz), że październikowa-listopadowa aura północnej Europy mogła potęgować wrażenie, że tego dnia zaciera się granica między światem żywych i umarłych, a dobre i złe duchy mogą odnaleźć drogę na ziemię. Co zrobić jak przyjdą? Jak się przed nimi uchronić? A może lepiej je udobruchać?

W poszukiwaniu lokum

Celtowie wierzyli, że zmarli zstępują tego dnia na ziemię w poszukiwaniu żywych, by w nich zamieszkać na czas następnego roku. Dlatego przezorni Celtowie gasili wszelkie pochodnie i kaganki, by ich domy wyglądały na niegościnne. Poza domem, na wszelki wypadek, zostawiali duchom pożywienie. Sami wdziewali łachmany i tak przebrani za włóczęgów wałęsali się po wsiach w nadziei, że nie żaden duch nie zechce w nich zamieszkać.

Nekropolia Greyfriars Kirkyard w Edynburgu

Także w późniejszych wiekach uważano, że w zaduszkową noc (z 1 na 2 listopada) uwolnione z czyśćca dusze zmarłych powracają na ziemię i aż do świtu błąkają się po cmentarzach, uroczyskach i rozstajach dróg. Jeszcze w XIX wieku unikano spacerów i podróży w tę mroczną noc, nie odwiedzano sąsiadów, a już tym bardziej kościołów, gdzie zmarli księża mieli odprawiać msze dla innych zmarłych.

Odwiedzając stare kąty

Powszechnie wierzono, że dusze zmarłych pojawiają się w miejscach odwiedzanych za życia. Tajemnicze stukania, skrzypienia, samo uchylające się drzwi i furtki, strzały iskier w palenisku czy ślady w popiele miały  świadczyć o ich obecności. Dla tych niewidzialnych gości przygotowywano jedzenie i alkohol, które zostawiano na progu. Pewne czynności odkładano na inny dzień, by przypadkiem nie urazić przybyszów zza światów. Aby nie uderzyć duszy nie ubijano masła, nie deptano kapusty i nie maglowano. Unikano przędzenia i tkania, aby nie ukuć ducha, a tym bardziej pilnowano, by nie wylewać pomyj i nie spluwać.


Pogańskie obrzędy dotyczące święta zmarłych pozostawały bardzo żywe pośród ludności, gdyż wiązały ich ziemski świat ze światem, do którego odeszli ich bliscy i do którego pewnego dnia sami odejdą. Wiara ta jest tak silna, że nie ma i nie było na świecie kultury, która nie wspominałaby swoich zmarłych. Starożytni Grecy i Rzymianie, barbarzyńscy Celtowie i Germanie, indiańskie plemiona w Ameryce... wszyscy czynili to w podobny sposób, paląc ognie i częstując duchy pożywieniem. Wszystkim towarzyszyły uczucia nostalgii w otoczce lekkiej grozy.

Dzisiaj, kiedy za oknem szaleją wichury i leją się z nieba strugi deszczu, może też powinniśmy podzielić się naszym świątecznym posiłkiem z duchami i ulać im, jak nakazuje tradycja naszych praprzodków, odrobinę czegoś mocniejszego. Tak na dobrą wróżbę, i dla nich, i dla nas. Rozpalić ognisko też nie zaszkodzi ;)

You Might Also Like

0 komentarze

Popular Posts

Formularz kontaktowy

Nazwa

E-mail *

Wiadomość *